Hiszpania – Bilbao

Czasem się człowiek zamyśli i tak idzie i idzie brzegiem rzeki… i nie zauważy nawet gdy jest już w innym mieście a potem zatoka oceanu atlantyckiego i już nie ma gdzie dalej iść… Albo trzeba wracać albo popływać. Tyle, że ja pływać nie umiem… Rio Nervión albo jak kto woli Ría de Bilbao bo przez Bilbao centralnie przepływa. To taka arteria miasta. Chociaż właściwie to bardziej chyba jakaś pępowina jest a nie arteria bo łączy z Bilbao kilka innych miast i płynie sobie aż do oceanu. Skąd nazwa rzeki? Jedni ją wywodzą od Peña Nervin a inni od cesarza rzymskiego Nerwy. Może faktycznie lepiej nazywać ją rzeką Bilbao i po problemie. 😊 Od zawsze była ważnym i strategicznym elementem pejzażu. Bo granica pomiędzy Baskami i Kastylią, bo trakt komunikacyjny, bo kolej wzdłuż koryta rzeki, bo rzeka też dla rozwoju handlu i przemysłu ważna, bo porty rzeczne, bo do morza Kantabryjskiego dopływa… Teraz jest w Bilbao fajnym traktem spacerowym. Idąc wzdłuż rzeki można sporo atrakcyjnych miejsc odwiedzić. A i wycieczkę turystycznym stateczkiem można sobie zaordynować i w ten sposób leniwy podziwiać zabudowę brzegów. A gdy człowiek się na dobre zatopi we własnych myślach, jak wspomniałam, i tak idzie i idzie bo go jakaś upatrzona fala prowadzi – to i do kolejnego miasta można dojść… A po drodze w sumie cicho gdy się już poza Bilbao wyjdzie. To jakaś kaczka dziób rozedrze bez sensu, to jakiś kot przejdzie połasi się i ucieknie, to jakieś ciut zardzewiałe maszyny ze starych przystani poskrzypią, to nowoczesne machiny zaświszczą pracując, to woda zaiskrzy w mocnym słońcu… Ot takie Hiszpańskie klimaty…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *