Wyjść na pustynię… Zagubić się we własnych myślach i ciszy, i przestrzeni, i samotności… Prawie prawda. Pustynia wbrew pozorom i powszechnej opinii żyje i to hucznie. Pustynia Arabska – północno-wschodnia cześć Sahary, też. Przynależy terytorialnie do Egiptu. Piaszczysta, taka jak z bajki, porośnięta roślinnością kserofilną (ludzkim językiem – kaktusy), zamieszkała przez sporo żyjątek, którym wysokie temperatury nie straszne. Piękna! Od wieków zamieszkiwana też przez ludzi. Beduini – koczowniczy lud pustynny. Wolni, wojowniczy, dumni ale i gościnni ludzie. Pustynia od zawsze była ich domem. Zajmowali się głównie hodowlą wielbłądów, owiec lub kóz, przemieszczając się wraz ze swoimi stadami w poszukiwaniu czegoś zielonego i nadającego się na pastwisko. Do dzisiaj starają się nie poddawać rygorom posiadania dokumentów lub konieczności edukacji.
Z czasem Beduini w wyobrażeniach Europejczyków stali się niesamowitym, dumnym tajemniczym ludem, strzegącym jakichś odwiecznych tajemnic… Filmy i literatura spopularyzowały ten obraz. Może dlatego obecnie Beduini często żyją z turystów. Organizowane są wycieczki pod tytułem „odwiedź wioskę Beduinów”. Wycieczka na wielbłądach, jeepach i kładach itp., fatamorgana na zamówienie , drobny posiłek w wiosce „przypadkowo” napotkanej na bezdrożach pustynnych . W sumie fajnie. Kiedyś zaprosiłam na taką wycieczkę grupę, którą opiekowałam się w Egipcie. Miło było. Ale w którymś momencie uszkodzona chłodnica w kładzie lekko poparzyła jedna z uczestniczek. Nic groźnego. Ale natychmiast, na środku pustyni, znalazł się lód (taki do drinków) by zrobić okład. I wyszło przy okazji, że posiłki do wioski przywozi catering – tyle, że podjeżdża do wioski (jak nic stacjonarnej i „turystycznej” a nie koczowniczej) na skróty z drugiej strony. Czy to źle – OCZYWIŚCIE, ŻE NIE! Atrakcje turystyczne rządzą się swoimi prawami! Turysta płaci – turysta ma!
Ale jeśli ktoś chce zobaczyć prawdziwą pustynię i być może spotkać rdzennych mieszkańców, którzy jeszcze gdzieś tam żyją na ukochanej pustyni, musi bardziej się wysilić. A właściwie nie. Wysilać się nie musi. Musi zachwycić się pustynią. I uznając jej potęgę i władze – zakochać się w niej bez pamięci…