Wakacje na horyzoncie już widać. Wiem… w tym roku delikatnie mówiąc dość wyjątkowe… Ale… Chciała by dusza do… A choćby i do Hurghady. To taki turystyczny Egipt w pigułce. Miejscowość nad brzegiem Morza Czerwonego. Chyba najbardziej znany kurort turystyczny. Hoteli (najczęściej takich na wysokie „C” – jak na Egipskie standardy) tu mrowie. Hurghada powstała w ramach akcji poszukiwania ropy – ok. 1913 r. Szybko jednak odkryto w niej potencjał turystyczny i w konsekwencji z tego Hurghada żyje.
A że Egipt w pigułce – no tak. Luksusowe hotele głównie dla zagranicznych gości. Można oddawać się przyjemności leżakowania, nurkowania sączenia drinków z palemką itd. itd. Wiem… Hurghada przerabiała atak terrorystyczny i wyciek ropy ale niezmiennie turystyczna jest! Ale wystarczy wyjść poza teren hotelowych kompleksów by zobaczyć prawdziwe ulice egipskiego miasta, z walającymi się resztkami czegoś/wszystkiego, wałęsającymi się zwierzakami i ludźmi chyba trochę też chodzącemu jakby bez sensu. A może właśnie z sensem. Ostatecznie spieszenie się jest z założenia niefajne i nikomu nie potrzebne. Jest w mieście olbrzymi (jak na niewielkie w sumie miasto jednak) meczet, jest bardzo niewielki (jak zwykle) kościół koptyjski. No i jest (punkt obowiązkowy ) – wytwórnia papirusów. W sumie taka egipska norma. Skrajności…