A wiecie, że w Krakowie „pluszaki milusie” na smyczy łażą?
Artystyczna dusza absolwentki ASP i absolwent poważnie brzmiącej zootechniki na krakowskiej Rolniczej. Jak połączyć tak pozornie skrajne pasje? Zakładając gospodarstwo i hodowlę najcudowniejszych i najbardziej fotogenicznych zwierzaków świata!!! :)
Mini ZOO w gospodarstwie Jeziorkowo… Nie wiem czy to dobra nazwa. ZOO mnie się kojarzy z klatkami i pozamykanymi zwierzętami - a tu luzem sobie łażą otwarte na to by zaprzyjaźnić się z odwiedzającymi! Są oczywiście fantastyczne psiaki (i duże i maleńkie) i kot – rudzielec pręży grzbiet, świnki w dwu różnych wersjach kolorystycznych, baranki i owieczki wespół z kózkami, drób wszelakiej maści i kolorytu… No i oczywiście całe stado alpak. Można tak po prostu wpaść w odwiedziny do tej menażerii, ale są też prowadzone zajęcia z zooterapii i spacery z alpakami. Te słodziaki wyglądają jak żywe pluszaki. Nic tylko przytulać. Tak naprawdę, aż tak chętne do pieszczot nie są ale też bardzo życzliwie nastawione do ludzi, i cierpliwie znoszące wszystkie „och” i „ach” i „o jakie słodziutkie!”. Takie zwierzaki – celebryci. Niektóre nawet chętnie pozujące do zdjęć – niemal ze świadomością, że są gwiazdami :)
A w samym gospodarstwie Jeziorkowo oprócz tego, że zwierzaków pełno w każdym zakątku, robi się też przetwory i tka wełnę z alpak na kołowrotku, i mleczko prosto od kozy i… sielsko tak jakoś i przytulnie…
PS
Moja mama zakochała się w maleńkiej białej kózce, która natychmiast zlokalizowała swoje miejsce na mamy kolanach (wcale nie pytając czy może :) ) i zleźć nie miała najmniejszego zamiaru!