Wielkie Tyrnowo to taki bułgarski Rzym. Też leży na wzgórzach i podobnie długą posiada historię, bo od plemion trackich można ją wyprowadzić. Za czasów rzymskich a potem bizanytyńskich/bizantyjskich miasto przeżywało chwile wzlotów i upadków – przy czym wzlotów było więcej. Od XII wieku zaczyna się bułgarska historia Tyrnowa. Przez kolejne wieki miasto zaznaczyło się na mapie Europy jako ważny punkt w życiu kulturowym, politycznym i religijnym. Od schyłku wieku XIV pozostając pod okupacją osmańską, nie zatraciło jednak swej bułgarskiej duszy. Bułgarskim stało się na powrót dopiero w XIX wieku.
Dzisiaj – to cudowne, urokliwe miasto, gdzie mnóstwo uliczek, zaułków, kamieniczek poprzyklejanych kaskadowo do wzgórz, urokliwych cerkiewek. No i górująca nad miastem twierdza Carewec. Podwójne to podwoje bo rezydował tu i car i patriarcha. Właściwie całe miasto zbudowane tak, że wszędzie „pod górkę” albo raczej całe miasto poprzyklejane jest do zboczy wzgórz i trzyma się jakąś nadnaturalną siłą. Bardzo tu średniowiecznie, mistycznie i nastrojowo, momentami prawie niesamowicie. Chyba nie ma się co dziwić, że nadnaturalną siłą kamieniczki trzymają się tych zboczy, niczym koronkowa kaskada.