Armenia – Norawank

Kiedyś, przed laty oglądałam film „Piknik pod wiszącą skałą”. Grupa pensjonariuszek pod opieka guwernantek, w tajemniczy sposób znika w czasie wycieczki w góry… i ten tajemniczy i pełen grozy nastrój…

Tak właśnie poczułam się dojechawszy do klasztoru Norawank. Dookoła sterczą czerwono brunatne skały, wiatr szarpie drzewami, i klasztor gdzieś na szczycie. Ale taki dziwny – wejścia do kościołów tak wysoko, że jedynie drabina lub arcystrome, zdewastowane przez czas i wyglądające na mocno niebezpieczne stopnie… Jakby budowle wznoszone były dla wielkoludów lub aniołów, którym latanie nieobce…

XIII wieczny ormiański klasztor w Norawank to kompleks kilku budynków – w tym najbardziej reprezentacyjny – Burtelaszen (kościół pod wezwaniem Matki Bożej). W kompleksie znajduje się (lub znajdowało) także kilka innych świątyń (min św. Grzegorza, św. Jana Chrzciciela itd.), oraz zabudowania klasztorne. Obecny klasztor powstawał w czasach zagrożeń ze strony Mongołów. Podobno dlatego w ikonografii dość wyjątkowe szczegóły jak mocno skośne oczy Pantokratora, Hodegetria która siedzi po turecku… Być może celowy zabieg, który miał „obłaskawić” ewentualnych agresorów, być może przypadek… Faktem jest, że zabudowania przetrwały! Wnętrza kościołów i zabudowań jaki w większości kompleksów tego typu w Armenii – cokolwiek puste. Jednak bryły architektoniczne, koronkowe reliefy i płaskorzeźby, tympanony, portale i ten anturaż czerwonych skał… To miejsce równie piękne, co budzące niepokój i lekki strach! I sama nie wiem, czym bardziej przyciąga…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *