A wiecie, że w Krakowie są „ukryte” synagogi?

A wiecie, że w Krakowie są „ukryte” synagogi? To znaczy – żadna z nich tajemnica 😊 ale zdecydowanie mniej znane i nie tak dobrze zachowane jak te na krakowskim Kazimierzu. W granicach obecnego Krakowa są trzy miasta: Kraków, Kazimierz oraz Podgórze. Społeczność żydowska żyła i rozwijała się w każdym z tych miast. Czasem była bardziej ortodoksyjna czasem mniej; czasem powstawała gmina, czasem rodziny żydowskie zwyczajnie asymilowały się i „wtapiały”. Ale w każdym z tych miast były synagogi i domy modlitw – również w Krakowie, że w Krakowie 😉   

Problem mały to określić granice – gdzie dokładnie kończył się Kraków a zaczynał Kazimierz lub Podgórze. Dodajmy do tego jeszcze cały wianek wsi, które były wokół Krakowa a teraz są Krakowem. Na przestrzeni wieków granice przecież się zmieniały i przesuwały. Przyjmijmy zatem roboczo, że granica pomiędzy Krakowem a Kazimierzem będzie na plantach Dietlowskich. Po stronie „od Wawelu” – Kraków, po stronie „od Placu Wolnica” Kazimierz.

A co z tymi teraz „ukrytymi” synagogami? 😊 W samym Krakowie było ich ponad dwadzieścia. Część z nich – wiadomo gdzie była ale nic się nie zachowało. Czasem była to wydzielona część kamienicy. Kamienica jest ale z wystroju synagogi nic już  nie ma.   Czasem jednak wprawne oko dostrzeże ślady historii. Na ul. Św. Agnieszki były dwie synagogi. Pierwsza Stowarzyszenia Izraela Meiselsa, zaprojektowana przez Leopolda Tlachna – obecnie jest to zupełnie nowa kamienica powstała w miejsc tej Tlachny, a i tak delikatnie mówiąc jest w ruinie. Tuż obok niej była (też XIX wieczna) – Synagoga Stowarzyszenia Modłów i Dobroczynności im. Michała Hirscha Cypresa. Teraz jest tam hotel „Alef”. Właściwie nic się z wystroju nie zachowało – oprócz pamięci. Właściciel hotelu i restauracji podtrzymuje pamięć historyczną miejsca. Jak? Wystrojem wnętrza, drobnymi szczegółami: jakaś hamsa, jakaś chanukija… A i sam hotel jeśli jest potrzeba spełnia warunki „Shabbat friendly”. Inny hotel w dawnej synagodze jest na ul. Grodzkiej. To dawna synagoga Mordechaja Tignera zbudowana w 1913 roku a zmodernizowana dwadzieścia lat później. Dla odmiany – tutaj zachowały się jej ślady. Jeszcze po II wojnie światowej było wyposażenie sali modlitw, ale… Historia tak się potoczyła, że co prawda kamienica wpisana została do rejestru zabytków ale zostało niewiele śladów. Obecnie jednak są zaopiekowane i odnowione. Krata z motywem menory i Magen Dawid, świetlik i napis nad wejściem: בית המדרש של ר מרדכי טיגנער זל, (Beit Midrasz rabina Mordechaja Tignera Zella). Gdy ostatnio łaziłam tematycznie z aparatem po Krakowie, usiłując w kadr złapać „ślady historii” – ze zdziwieniem odkryłam,  że tuż obok mojego rodzinnego domu na Powiślu – było kilka synagog! Na ulicy Zwierzynieckiej (Cendeszim), na ulicy Kościuszki, na ulicy Lelewela (Bnei Jeszurim) na ulicy Tatarskiej (Bnei Jeszurim)… W samym centrum Krakowa na ulicy Szewskiej, swoją synagogę mieli chasydzi z Bobowej. Też w orbicie Rynku Głównego – bo na ul Szpitalnej była Synagoga Ahawat Raim powstała w 1900 roku za sprawą (finansowaniem) Seliga Hirscha Steifa. W 1940 roku synagogę przejęła parafia prawosławna i we wnętrzu synagogi urządzono – cerkiew… Czy coś z synagogi zostało – nie. Wyposażenie zdewastowano, ściany pobielono… Ale wprawne oko układ architektoniczny rozpozna. Na piętrze – tam gdzie była sala modlitw – jest teraz cerkiew, zaś na galerii gdzie był babieniec – jest teraz kaplica z ikonami Nowosielskiego.

Jeśli bierzemy pod uwagę planty Dietlowskie jako granicę – to na terenie Krakowa mamy też czynną synagogę. Jest współczesna. To sztibł chasydów Chabad Lubawicz. Otwarta i serdecznie przyjmująca wszystkich krakowskich i przyjezdnych ortodoksyjnych Żydów. Tam można spotkać się na modlitwę ale i na studiowanie i na wykłady lub warsztaty (np. takie dla kobiet – organizowane przez rebecyn). Fajne, ciepłe, sympatyczne, żyjące i rozwijające się miejsce.

Była też szkoła dla żydowskich dziewcząt na ulicy Stradom, i na ulicy Dietla dom dla Zakład Wychowawczy Sierot Żydowskich „Beth Megadle Jasomim”, którym zajmował się Dawida Kurzmanna (swoją drogą tam też była niewielka synagoga). Dodajmy jeszcze sporo kamienic krakowskich, projektu żydowskich architektów. Na samej naszej „granicznej ulicy” Dietla są piękne kamienice zaprojektowane przez Beniamina Torbe, Zygmunta Luksa, Ferdynanda Lieblinga lub Jana Zawiejskiego. I tak dalej, i tak dalej, i tak dalej…😊

Sporo śladów historii… Mury potrafią z nami rozmawiać, jeśli chcemy je posłuchać. 😉 Warto patrzeć tak, by zobaczyć…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *